Jedna z pierwszych powojennych oficjalnych notatek dotyczących kompleksu
Riese, zatytułowana jest „Podziemia k. Głuszycy (Gieszcze Puste)”:
„W górzystym terenie pomiędzy Wałbrzychem i Kłodzkiem w
pobliżu miasta Głuszyca znajduje się wielki obiekt podziemny, do którego
prowadzą sztolnie wykute w skale, niektóre o wejściach zawalonych. Teren
zwiedziłem osobiście (autor notatki – przyp. Red), wchodziłem również do
wnętrza sztolni. Od korytarza włazowego prowadzą odgałęzienia. Charakter
budowlany niejednolity, odcinki wykutego z grubsza tunelu mieszają się
nieregularnie z odcinkami wykończonych korytarzy.
Na dnie korytarzy napotyka się na strużki bieżącej wody,
miejscami skanalizowane. Jedna partia wejść prowadzi w głąb góry od strony
Kolce, inna partia wejść od strony m. Chałupy.
O obiekcie dowiedziałem się ostatnio w związku następującymi
wypadkami. Znany Ministerstwu Przemysłu inż. Wardeński („Silesia” Biały
Kamień), który dostarczył nam danych do penetracji rejonu Żagań natknął się
przypadkowo na ślad transakcji dotyczącej jakoby remanentów pochodzących z
podziemi Głuszyca, o czym niezwłocznie zawiadomił inż. Rajewskiego, kierownika
subdelegatury MP w Wałbrzychu, a przy najbliższej sposobności także i mnie.
Inż. Majewski zawiadomił o sprawie Delegaturę MP w Jeleniej Grze,
a wobec niezdecydowanego stanowiska delegatury przekazał sprawę płk. Walskiemu,
Dyrektorowi Departamentu Ekonomicznego Ministerstwa Bezpieczeństwa. Nastąpiły
aresztowania różnych osób urzędowych, o czym informowałem Departament w
skróconej notatce.
Następnie dowiedziałem się, że sprawa przeszła z UB do
Komisji Specjalnej w Wałbrzychu. Uzyskałem zgodę na przejrzenie akt, nie mogłem
jednak dokonać tego z powodu nieobecności odnośnych urzędników. Natomiast na własną rękę przeprowadziłem przesłuchanie jednego z głównych świadków, a mianowicie
Austriaka nazwiskiem Dalmus, ostatnio zatrudnionego w Ministerstwie Odbudowy na
omawianym obiekcie. Był on kierownikiem budowy obiektu w Głuszycy,
przewidzianego na Kwaterę Hitlera. Budowa obiektu była prowadzona przez 6grup
roboczych w 13 sztolniach, od początku 1944 roku, przy czym w końcu 1944 r.
została przerwana w stanie niedokończonym. Z początkiem 1945 r. Kreishauptmann
z Wałbrzycha zmagazynował w sztolniach znaczną ilość rozmaitych maszyn, zwożonych
koleją, lecz kilka miesięcy później (marzec 1945 r.) wydobyto je i wywieziono.
Natomiast cały sprzęt używany przy budowie pozostał na miejscu i przetrwał do
okresu powojennego.”

Kompleks na krótko przejęła Armia Czerwona, ale po jej wycofaniu na terenie pozostało jeszcze, według pamięci Dalmusa, między innymi 10
parowozów i 10 lokomotyw dieslowskich, 24 sprężarki, kilkadziesiąt betoniarek,
50 silników elektrycznych, 8 bagrowników, centrale telefoniczne i wiele
drobnego sprzętu. Materiały te zostały spisane, a dokument przekazany urzędnikom
Ministerstwa Odbudowy, wkrótce jednak „zaginął”. Udało się znaleźć jedynie 4 parowozy,
jedną bagrownicę i jeden silnik elektryczny. Dwa silniki diesla „znalazły się”
w fabryce inż. Kiełpińskiego (aresztowanego zwierzchnika Dalmusa).
„O sztolniach zawalonych twierdzi Dalmus, że zawalenie
nastąpiło z przyczyn naturalnych z powodu kruchości skały. Ostrzega również
przed niebezpieczeństwem zawalenia się innych sztolni. Okazał gotowość
oprowadzenie po obiekcie, twierdzi jednak, że obecnie nie zawiera on wewnątrz
żadnych remanentów”.