Pożarzyce to
niewielka wioska, a właściwie wioska i przysiółek, leżące w pobliżu Jordanowa
Śląskiego na Dolnym Śląsku. Na ich temat w archiwach IPN zachowały się ciekawe
dokumenty:
„W 1983 r uzyskano informacje, że do tej
miejscowości bardzo często przyjeżdża ob. zachodnioniemiecki Kaiser Horst,
który każdorazowo udaje się do w/w żwirowni (chodzi o żwirownię znajdującą się
w pobliżu Pożarzyc – przyp. Red). W wyniku przeprowadzonego rozpoznania przy
pomocy osobowych źródeł informacji uzyskano dane mówiące, że podczas
styczniowej ofensywy wojsk radzieckich do żwirowni usytuowanej za wioską
przyjechała w dużym pośpiechu niemiecka kolumna samochodów ciężarowych
eskortowanych prawdopodobnie przez formację SS. SS-mani zgonili ludność cywilną
i przy jej pomocy ukryli w żwirowni przywiezione skrzynie mające zawierać zrabowane dobra kultury
świeckiej i sakralnej. Miejsce to zostało zaminowane a następnie zasypane, a
biorącą w akcji ludność Pożarzyc rozstrzelano”.
Kolejna
relacja wygląda tak:
„Niemcy
wywieźli z Wrocławia dużą ilość dzieł sztuki świeckiej i sakralnej (obrazy,
rzeźby, szable, lichtarze wykonane ze złota i srebra). Przedmioty te zostały
przewiezione dwoma samochodami ciężarowymi eskortowanymi przez wojsko
niemieckie do miejscowości Pożarzyce II gdzie w tamtejszej żwirowni zostały
zakopane w ziemi. Odbyło się to w ten sposób, że jeńcy wykopali dół dwa metry
poniżej poziomu żwiru. Do dołu tego zostały złożone skrzynie drewniane
zabezpieczone papą, w których znajdowały się w/w przedmioty. Przed zasypaniem
zostały obłożone płytami betonowymi i zaminowane. Jeńcy zostali na miejscu
rozstrzelani.”
I jeszcze
jeden dokument:
„Z
informacji tych wynika, że w lutym 1945 r. z kierunku Wrocławia do Pożarzyc
przyjechał silny oddział SS z transportem skrzyń załadowanym na 4 ciężarówkach.
Konwój ten zamierzał przebić się do
Bawarii lecz wojsko radzieckie stało temu na przeszkodzie. W tej sytuacji
wzięto ze wsi kilka osób do pomocy i skrzynie zakopano w żwirowni. Mieszkańców
wsi rozstrzelano, a oddział SS wycofał się w kierunku Łagiewnik, gdzie został
ostatecznie rozbity. Jeden z uczestników w trakcie rozstrzeliwania został
ciężko ranny, przeżył i opowiedział co ukrywano. Miały to być skrzynie z
muzealiami, a wśród nich dużych rozmiarów scena biblijna z narodzenia Chrystusa
wykonana ze złota lub mosiądzu o dużej wartości. Są podobno tylko dwa tego
rodzaju dzieła na świecie z których jedno znajduje się w Izraelu, a drugie
zakopane w Pożarzycach. X (zamazane) twierdził, ze dzieła te były wyjmowane ze
skrzyń i układane w takim jakby grobowcu zrobionym z płyt betonowych, nakryte
taką samą płytą i zaminowane małymi minami. Takich grobowców miało być cztery”.
„Informacje
te Kaiser Horst uzyskał od rannego ojca biorącego udział w ukrywaniu skrzyń”.
Uzyskane
dane musiały być na tyle wiarygodne, że w 1983 r. wytypowane miejsce zostało przebadane
przez saperów z nadwiślańskich jednostek MSW. Działania te dały wówczas wynik
negatywny. Do tych dokumentów dotarli w
ostatnich latach dziennikarze czasopisma Odkrywca, ale ich akcja także nie
przyniosła rezultatów. Także i grupa badawcza Exploratora zajmowała się dużo
wcześniej tym tematem – przebadane zostały wszystkie trzy nieczynne żwirowiska
znajdujące się w pobliżu Pożarzyc, ale nasze zaplecze techniczne okazało się niewystarczające – nieużywane żwirownie już od
pierwszych lat powojennych funkcjonowały jako wysypiska śmieci i ich gruba warstwa uniemożliwia uzyskanie jakichkolwiek
sensownych wyników technicznych.
Ale może
ktoś kiedyś będzie miał więcej szczęścia…