Poszukujemy - Odkrywamy

Poszukujemy - Odkrywamy

czwartek, 22 sierpnia 2019

Skarb generała Samsonowa


Aleksanader Wasiliewicz Samsonow dowodził w czasie I wojny światowej II Armią Rosyjską „Narew”, atakującą Prusy Wschodnie. Wojska niemieckie, dowodzone przez generałów Paula von Hindenburga i Ericha Ludendorfa 29 sierpnia 1914 r. otoczyły siły Samsonowa pod Tannenbergiem. General Samsonow próbował co prawda wyrwać się z okrążenia, lecz powiodło się to jedynie nieznacznej części 150 – tysięcznej armii (uratował się ok. 10 tyś. żołnierzy).

W ówczesnym wojsku, dla utrzymania morale, żołd wypłacany był dosyć często – nawet co tydzień. W związku z tym poszczególne jednostki wojskowe musiały wozić ze sobą spore sumy pieniędzy, czyli złotych, srebrnych i papierowych rubli. Kasy były przewożone w jaszczach dwuosiowych, podobnych do artyleryjskich. Przejęte przez Niemców tabory i środki pieniężne armii Samsonowa zawierały jednak jedynie srebrne i papierowe nominały.

Już dwa lata później na terenach, gdzie odbywały się walki pojawili się pierwsi poszukiwacze złotych rubli, zapewne mający jakieś informacje na ten temat, jednak nie potrafili odnaleźć kluczowego dla poszukiwań rozstaju dróg z wielkimi dębami.


Dużo później, w latach osiemdziesiątych XX wieku polska Służba Bezpieczeństwa poszukiwała i tego skarbu, zatrudniając między innymi wrocławskich radiestetów, ale także bez rezultatu.

Do nieznanego dotąd dokumentu, związanego z tą sprawą dotarła jakiś czas temu nasza redakcja. Wynika z niego, że 27 kwietnia 1964 r. do placówki KGB w Mińsku zgłosił się Polak, Franciszek Masiewicz, pracujący jako ślusarz w lokalnej fabryce traktorów i oświadczył, że na terytorium Polski, we wsi Lipiny w powiecie augustowskim, obok mogiły żołnierza armii rosyjskiej, na której jest pomnik z napisem „Zginął za wiarę” ukryty jest sejf z dużą ilością złotych przedmiotów.

Opis schowka był dosyć dokładny – na głębokości jednego metra miał zostać zakopany koń z łańcuchem na szyi i ten łańcuch prowadził do sejfu. Sejf miał być schowany w latach 1914-16 (widocznie Masiewicz nie wiedział dokładnie w którym roku miały miejsce opisywane wydarzenia), podczas wycofywania się z tamtych terenów 20 korpusu armii generała Samsonowa.

Problemem było to, iż Masiewicz informacje uzyskał od swojego ojca, a tamten, w 1920 r, dowiedział się o tym od żołnierza, który brał udział w zakopywaniu. Ojciec Masiewicza, mieszkający wówczas na terenie Polski, jeździł do Lipin i podobno znalazł właściwą mogiłę, ale bał się ją rozkopywać.


O zeznaniu władze polskie zawiadomił listownie oficer KGB L. Bułgakow w czerwcu 1964 r.

Wkrótce na miejsce wysłano grupę oficerów Służby Bezpieczeństwa oraz oddział saperów z KBW, ale poszukiwania nie dały żadnych sensownych rezultatów. Może dlatego, że mogił z napisem „Zginął za wiarę” znaleziono aż 25.

Oczywiście rozpytano także okoliczną ludność i w wyniku tego pojawiła się informacja, że w 1938 r. ktoś miał natrafić w lesie na wykopaną skrzynię, a obok niej leżały szczątki szkieletu konia…


Na zdjęciach:
- generał Samsonow (Wikipedia.pl)
- I wojna światowa - zakopywanie padłych koni (Faktopedia.pl)