Aleksanader Wasiliewicz Samsonow dowodził w czasie I wojny
światowej II Armią Rosyjską „Narew”, atakującą Prusy Wschodnie. Wojska niemieckie,
dowodzone przez generałów Paula von Hindenburga i Ericha Ludendorfa 29 sierpnia
1914 r. otoczyły siły Samsonowa pod Tannenbergiem. General Samsonow próbował co
prawda wyrwać się z okrążenia, lecz powiodło się to jedynie nieznacznej części
150 – tysięcznej armii (uratował się ok. 10 tyś. żołnierzy).
W ówczesnym wojsku, dla utrzymania morale, żołd wypłacany był
dosyć często – nawet co tydzień. W związku z tym poszczególne jednostki
wojskowe musiały wozić ze sobą spore sumy pieniędzy, czyli złotych, srebrnych i
papierowych rubli. Kasy były przewożone w jaszczach dwuosiowych, podobnych do
artyleryjskich. Przejęte przez Niemców tabory i środki pieniężne armii
Samsonowa zawierały jednak jedynie srebrne i papierowe nominały.
Już dwa lata później na terenach, gdzie odbywały się walki
pojawili się pierwsi poszukiwacze złotych rubli, zapewne mający jakieś
informacje na ten temat, jednak nie potrafili odnaleźć kluczowego dla poszukiwań
rozstaju dróg z wielkimi dębami.
Dużo później, w latach osiemdziesiątych XX wieku polska Służba
Bezpieczeństwa poszukiwała i tego skarbu, zatrudniając między innymi
wrocławskich radiestetów, ale także bez rezultatu.
Do nieznanego dotąd dokumentu, związanego z tą sprawą dotarła jakiś
czas temu nasza redakcja. Wynika z niego, że 27 kwietnia 1964 r. do placówki
KGB w Mińsku zgłosił się Polak, Franciszek Masiewicz, pracujący jako ślusarz w
lokalnej fabryce traktorów i oświadczył, że na terytorium Polski, we wsi Lipiny
w powiecie augustowskim, obok mogiły żołnierza armii rosyjskiej, na której jest
pomnik z napisem „Zginął za wiarę” ukryty jest sejf z dużą ilością złotych
przedmiotów.
Opis schowka był dosyć dokładny – na głębokości jednego metra miał
zostać zakopany koń z łańcuchem na szyi i ten łańcuch prowadził do sejfu.
Sejf miał być schowany w latach 1914-16 (widocznie Masiewicz nie wiedział
dokładnie w którym roku miały miejsce opisywane wydarzenia), podczas
wycofywania się z tamtych terenów 20 korpusu armii generała Samsonowa.
Problemem było to, iż Masiewicz informacje uzyskał od swojego ojca,
a tamten, w 1920 r, dowiedział się o tym od żołnierza, który brał udział w
zakopywaniu. Ojciec Masiewicza, mieszkający wówczas na terenie Polski, jeździł
do Lipin i podobno znalazł właściwą mogiłę, ale bał się ją rozkopywać.
O zeznaniu władze polskie zawiadomił listownie oficer KGB L.
Bułgakow w czerwcu 1964 r.
Wkrótce na miejsce wysłano grupę oficerów Służby Bezpieczeństwa
oraz oddział saperów z KBW, ale poszukiwania nie dały żadnych sensownych
rezultatów. Może dlatego, że mogił z napisem „Zginął za wiarę” znaleziono aż 25.
Oczywiście rozpytano także okoliczną ludność i w wyniku tego pojawiła
się informacja, że w 1938 r. ktoś miał natrafić w lesie na wykopaną skrzynię, a
obok niej leżały szczątki szkieletu konia…
Na zdjęciach:
- generał Samsonow (Wikipedia.pl)
- I wojna światowa - zakopywanie padłych koni (Faktopedia.pl)