Poszukujemy - Odkrywamy

Poszukujemy - Odkrywamy

środa, 15 maja 2019

Zatopione wraki


Wielkie tajemnice zaginionych dóbr kultury i wartości materialnych wiążą się nie tylko z tajemniczymi tunelami, jaskiniami czy ukrytymi pod ziemią skrytkami – wiele z nich zostało bowiem zatopionych podczas transportu czy ucieczki drogą wodną.

„Pierwszym śladem były informacje żołnierzy wojska Ochrony Pogranicza mówiące o tym, że w wodach, a raczej mule jeziora Stolec w województwie szczecińskim na pograniczu Polski i NRD znajduje się aliancki samolot. Na miejsce przyjechała grupa dwudziestu polskich i radzieckich płetwonurków – uczestników podwodnego zgrupowania organizowanego przez Główną Kwaterę ZHP i Konsomoł. Na głębokości trzech – czterech metrów wbita w muł znajdowała się amerykańska superforteca lotnicza B-17f, która w nocy z 28 na 29 maja 1944 r. bombardowała fabrykę benzyny syntetycznej w Policach. Płetwonurkowie odnaleźli i wyciągnęli na brzeg niektóre elementy wyposażenia między innymi radiostacji, uzbrojenia, kabiny pilotów. Wyciągnięto tylko część – samolot wbił się bowiem bardzo głęboko w dno jeziora”.


Inna relacja mówi o samolocie który wyleciał, być może jako jeden z ostatnich, z oblężonego w 1945 r. Królewca:

„Dornier 24 miał lądować  po drodze w Kołobrzegu i w pobliżu tego miasta został strącony wpadając do jeziora w Resku Pomorskim. Podczas pierwszej wspólnej wyprawy w 1987 r. wydobyto materiały świadczące, iż zatopiony tam samolot leciał z Królewca do Kołobrzegu”.

Swego czasu współpracujący z Redakcją pan Józef P. natrafił w archiwach na niepublikowane nigdzie informacje dotyczące Zalewu Wiślanego, datowane na wiosnę 1949 r.:

„Na terenie Zalewu Wiślanego za wioską Nowa Pasłęka znajduje się zatopiona kolumna wojsk niemieckiej dywizji pancernej. Na głębokości siedmiu metrów nurek znalazł cmentarzysko różnego rodzaju pojazdów mechanicznych. Wraki leżą dość gęsto i poszukiwania mogą odbywać się w krótkim promieniu. Nurek nie posiadał latarki. Powiedział, że widoczność pod wodą była słaba i poszukiwania musiały odbywać się na macanego.
Przy tych badaniach tytułem próby wyciągnięto z wody agregator (pisownia oryginalna) na samochodzie na dwóch podwójnych kołach. Jednocześnie wyciągnięto ciągnik – traktor na czterech kołach „Lenz Bulldog”. Stan obiektu dobry, mimo porostu mchami i muszlami. Gumy trzymają powietrze i są w stanie zdolnym do użytku, jak również motory nadają się do remontu”


Do początku lat pięćdziesiątych nie prowadzono na tym terenie żadnych prac. Co było później i czy w ogóle coś było – to jest pytanie do zainteresowanych nurkowaniem w tamtym akwenie.

(Zdjęcie czołgu - National Geographic)