Poszukujemy - Odkrywamy

Poszukujemy - Odkrywamy

środa, 18 września 2019

Platynowy skarb w Jeleniej Górze


Na początku kwietnia 1951 r. do ówczesnego Urzędu Bezpieczeństwa zgłosił się Kazimierz Stawicki składając „Doniesienie obywatelskie”. Kilka dni wcześniej spotkał bowiem swojego kolegę o nazwisku Klekociuk, który osobiście widział, jak w ostatnich dniach wojny Niemcy przywozili coś przykrytego ubraniami roboczymi do budynku przylegającego bezpośrednio do fabryki celulozy w Jeleniej Górze. Samochody te rozładowywali sami Niemcy, nie dopuszczając w pobliże nawet robotników przymusowych pochodzących z innych krajów. Klekociuk zauważył, że były tam między innymi blachy z metali szlachetnych.


Rozpoczęto sprawdzanie tych informacji – okazało się, że dokumentacja techniczna „Zelwolle Phrix” została wywieziona z zakładu pod koniec 1944 i w styczniu 1945 r., najpierw do Hamburga, a później, wskutek bombardowań tego miasta – do Melln nad Elbą. Po przejściu frontu i zajęciu zakładu przez wojska radzieckie niemieccy inżynierowie zapakowali pozostałą część dokumentacji w paczki, które zostały wysłane w głąb Rosji. Po przejęciu fabryki przez administracje polską na terenie pozostały tylko resztki papierów, które trafiły do archiwum Fabryki Wiskozy.


Interesujące jest jednak to, że dyrektor techniczny „Zellwolle Phrix” dr Keisser był widywany w okolicach zakładu jeszcze na początku maja 1945 r.

W trakcie przesłuchań świadków ustalono, że dr Keisser i inni wyżsi inżynierowie fabryki część dokumentów mieli zabezpieczyć w trzech zamkniętych kasach pancernych. Kasy te miały zostać zatopione w stawie obok Szpitala Miejskiego w Jeleniej Górze. Inne ustalenia mówiły, że były to skrzynki z blachy kwasoodpornej, a obok dokumentacji miała się w nich znajdować platyna.
W związku z brakiem konkretnych danych wstrzymano wówczas dalsze poszukiwania…

Na zdjęciach:
- przedwojenny folder przedsiębiorstwa Phrix
- Celwiskoza z opracowania Z. Wąsik i Z. Adamskiego