„Na podstawie zeznań świadka, obywatela Konrada Jancewicza, zamieszkałego we Wrocławiu, miejscem ukrycia rzekomych kosztowności i archiwum ma być podziemie kaplicy usytuowanej na terenie Państwowego Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci w Miłkowie.
Teren ten do czasów wojny należał do rodziny Ribentropa.
Przeprowadzona rozmowa z dyrektorem zakładu Jerzym Skowrońskim potwierdza wersję o rzekomo ukrytych w rejonie tego zakładu wartościowych przedmiotach z okresu II wojny światowej.
Obywatel Jancewicz oświadczył, iż powyższe informacje uzyskał od obywatela RFN poznanego wczasie jego pobytu w tym kraju u rodziny nazwiskiem Sander. Osobnik, który przekazał informację o ukryciu przedmiotów do 1945 r. mieszkał w Miłkowie i był świadkiem ich ukrycia. Miał od rzekomo dać do zrozumienia obywatelowi Jancewiczowi, by przedmioty wartościowe zachował dla siebie, a do RFN dostarczył znajdujące się tam archiwum z okresu II wojny światowej.
Poszukiwanie a zarazem potwierdzenie danych informacji jest bardzo trudne ze względu na ukształtowanie i rozległość terenu”.
Tyle dokument. W rzeczywistości pałac, w którym po wojnie utworzono dom opieki należał do hrabiego Bernharda von Matuschka. Niepotwierdzone dokumenty wspominają też o rzekomych ukryciach na zboczach góry Grabowiec w pobliżu Miłkowa.